To jedno z najtrudniejszych wyznań Pana Jezusa, że Jego Królestwo nie jest z tego świata. To skąd ono jest? I jaka rola Chrystusa, tu, w tym świecie, w którym żyjemy. Owszem, można powiedzieć: żadna. Ludzie Go wykopali z tego świata; przybili do krzyża, a przedtem strasznie sponiewierali, jak pospolitego bandytę, opluli, donosili na Niego, ubiczowali, mówili wszystko co złe, o Nim. Więc o co tu chodzi, jak to wszystko wytłumaczyć, by nie zwątpić? Właśnie o to chodzi! Nigdy byśmy nie zrozumieli tej prawdy, że Królestwo Pana Jezusa nie jest z tego świata, gdyby najpierw On sam nie pojawił się na tym świecie, jako Syn Boży i jako Syn Człowieczy, tzn. jako jeden z nas – człowiek. Wydawałoby się, że to jest totalna klęska bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa, tu na tym świecie. A jednak, gdyby Pan Jezus nie przeszedł przez ten świat, właśnie jako Bóg prawdziwy i człowiek prawdziwy, nigdy byśmy nie poznali tak przerażająco bliskiej bliskości Boga. Pan Jezus stał się dla nas aż tak bliski, tu na tej ziemi, byśmy w Nim mogli rozpoznawać swój własny los; doświadczony we wszystkim, na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Chryste, Królu mój, nie wiem, co by ze mną było, gdybym Ciebie nigdy nie poznał. Wiem, że tylko Ty możesz mnie poprowadzić do skutecznej walki ze złem. Przyjdź królestwo Twoje.
[prob.]